niedziela, 6 maja 2012

Zaneta

Kulki proteinowe na karpie

Autorem artykułu jest REX



Kulki proteinowe sprawiły, że łowienie karpi przestało być tylko wędkarstwem dla koneserów. Dzięki kulkom stało się ono sportem bardzo popularnym.

Jeszcze dwadzieścia lata temu połów karpi był zarezerwowany tylko dla wybranych, którzy strzegli swoich tajemnych metod, szczególnie co do rodzaju używanych przynęt. W sprzedaży nie były wtedy dostępne gotowe przynęty na karpie. Każdy amator łowienia karpi miał swój przepis na zrobienie przynęty, zazwyczaj z dziwnych składników.

Przy połowie karpi dużym problemem były mniejsze ryby, które podjadały przynętę. Aby temu zapobiec amatorzy karpi wpadli ma pomysł użycia surowego jajka do związania składników mieszanki. Po jej sformowaniu w małe kulki wrzucano je na chwilę do wrzącej wody. Tworzyła się wtedy twarda warstwa zewnętrzna. Ta zaś skutecznie zniechęcała niepożądane ryby – i tak powstała kulka proteinowa.

Z początkiem lat osiemdziesiątych, zaczęto produkować kulki na szeroką skalę. Gotowe i dostępne w sklepach wędkarskich kulki proteinowe, we wszystkich możliwych kolorach i smakach, stały się najpopularniejszą przynętą używaną przez karpiarzy.

W miejscach częstych połowów pojawiają się takie ilości kulek, że po pewnym czasie okazuje się, iż są one podstawowym pożywieniem karpi w danym zbiorniku. W skrajnych przypadkach kulki wpływają na tempo wzrostu ryb tego gatunku. Z sezonu na sezon karpie szybciej przybierają na wadze niż w innych wodach.

Jednak na niektórych łowiskach zakazano używania kulek. Zostały tam wrzucone takie ich ilości, że duża ich część, nie zjedzona przez ryby, opada na dno, gnije i zanieczyszcza wodę.

Zadeklarowani karpiarze robią kulki własnoręcznie. Są one wtedy zdecydowanie tańsze, a także ich ilość dokładniej będzie odpowiadać aktualnym potrzebom. Dla mniej zaciekłego karpiarza  produkowane kulki proteinowe w zupełności wystarczą. Nie otwierane i trzymane w chłodnym miejscu można przechowywać nawet kilka miesięcy. Kulki z otwartego opakowania najlepiej zamrozić, ale tylko jeden raz.

Podstawowym składnikiem kulek są: jajko, substancje wiążące oraz wszelkiego rodzaju mieszanki złożone z protein, węglowodanów, tłuszczów, minerałów i witamin. Według jednej teorii karpie rozpoznają wartości odżywcze powyższych składników. Nawet jeżeli jest to tylko przypuszczenie, prawdą jest, że to właśnie smak i kolor przyciąga karpie. Smak i zapach zdaje się być ważniejszy od koloru, ponieważ kulki osiadają w mule na dnie. Karpie na ogół znajdują tam pożywienie używając węchu. Intensywny smak mięsa, ryb i owoców to sprawdzone przynęty na karpie. Wiedza, jakiego rodzaju przynęta najlepiej się sprawdza, pochodzi z drugiej ręki, lub z własnego doświadczenia.

W wodach, gdzie często stosuje się kulki, karpie są tak do nich przyzwyczajone, ze wystarczy wrzucić 20-30 sztuk w pobliżu haczyka. Jeżeli jest to miejsce, gdzie rzadko używa się tej przynęty, trzeba wrzucić kilkaset kulek i czekać znacznie dłużej na rezultaty.

Za każdym razem kiedy złapie się karpia trzeba dorzucić jeszcze parę kulek. Jeśli jest to silnie zarybiona i pozbawiona pożywienia woda, wtedy opłaca się rzucić i dwa razy tyle. Lepiej jest zawieszać kulki na zestawie włosowym niż na haczyku. Zastosowanie takiego zestawu zwiększa szansę złapania karpia. Ryba połyka kulkę wraz z haczykiem, a kiedy usiłuje wypluć przynętę, grot haczyka wbija się rybie w podniebienie. Żeby karp szybciej zauważył przynętę należy użyć kulek pływających, utrzymywanych nad zanęconym miejscem za pomocą śrucin na przyponie. Aby kulki unosiły się nad dnem, należy podgrzać je w mikrofalówce w najwyższej temperaturze. Można je także delikatnie opiekać na grillu lub w piekarniku.

 

---

http://rex-taakaryba.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zaneta

Zanęta

Autorem artykułu jest MIECZYSLAW WOJTCZAK



Mielonka jest świetną przynętą. Nadaje się również na zanętę, szczególnie tam, gdzie ryby nie znają jeszcze tego smakołyku i trzeba je do niego przyzwyczaić.

Wystaw ostrze
Świeża mielonka często spada z haczyka. Jej obsmażenie rozwiązuje ten problem, bo pokrywająca kostkę skorupka jest wystarczająco twarda. Na tyle twarda, że dla ułatwienia zacięcia powinno wystawać z przynęty ostrze haczyka.

     Jest chyba niewielu wędkarzy, którzy nie spróbowaliby łowienia na nadziany haczyk kawałek świeżej mielonki śniadaniowej. To różowe  i  soczyste mięso smakuje wielu rybom - na niejednym łowisku zajadają się nim brzany, liny, karpie i klenie. Ale tylko  do pewnego momentu, ponieważ jeśli któraś z ryb styka się z tą przynętą zbyt często lub – co gorsza - odkrywa tkwiący w niej haczyk, na każdą następną porcję mielonki spogląda z bezgraniczną nieufnością.  Istnieje  jednak  sposób,  by  mielonkę  nieco  zmodyfikować.  Cóż  więc trzeba  zrobić? Po prostu  przygotować  patelnię  i...
Do smażenia!
     Najpierw pokrój mielonkę na kostki o boku mniej więcej centymetra. Na patelni - najlepiej pokrytej teflonem - rozgrzej niewielką ilość oleju. Pamiętaj, aby trzymać patelnię na małym ogniu, żeby ktoś nie pomyślał, ze masz pożar w mieszkaniu. Drewniana łyżką  wymieszaj rozgrzany olej z łyżkę stołową kaszy manny i tyle samo szafranu, który wzbogaci zapach mielonki.

Pokombinuj
Opisane w tym przepisie dodatki do oleju to tylko przykład. Wypróbuj inne przyprawy - paprykę, mieszankę ziołową, przyprawę do mięs itd. Bardzo możliwe, że trafisz na kombinację idealną na konkretnym łowisku.

      Ułóż kostki mielonki na patelni i plastikową lub drewnianą łopatką  poobracaj je tak, by każdy bok równomiernie pokrył się olejową miksturą. Wkrótce mielonka powinna zacząć skwierczeć. Przewracaj kąski, przysmażaj  każdą stronę przez minutę, aż pokryje się chrupiącą skorupką. Rozłóż na stole gazetę i umieść na niej gorącą przynętę. Pozostaw ją do wystygnięcia, potem włóż do pojemnika na przynęty. Smażoną mielonkę możesz też zamrozić, więc jeśli to jedna z twoich głównych przynęt, warto, byś przygotował sobie zapas na następne wyprawy.

---

Autor: Mieczysław Wojtczak


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Oczko wodne

Oczko wodne zimą

Autorem artykułu jest Marek .



Prawie każdy dzisiejszy ogród przydomowy jest ozdobiony pięknym oczkiem wodnym. Po ciężkim dniu miło spędzić kilka chwil wśród szumu strumyka lub fontanny; dokarmiajac rybki pływające w zasiegu ręki tuż pod powierzchnią wody. Czy zrobiliśmy wszystko, aby zima nie poczyniła spustoszenia w naszej hodowli?

Przedewszystkim do zimy należy odpowiednio się przygotować już jesienią. Pierwsze pytanie; jakie głębokie jest nasze oczko. Powszechnie przjymuje się, że jeśli głębokość wynosi ponad 80 cm. to możemy zostawić ryby na czas zimy, po uprzednim częściowym sprzątnięciu zżółkłych części roślin nad i podwodnych oraz usunięciu części glonów nitkowych, których przyrost w twardej wodzie nawet zimą jest znaczny i skutecznie zmniejsza ilość tlenu. Grube pędy roślin zostawiamy - to one będa będą natleniały wodę gdy powierzchnię skuje lód. Dobrze było by zostawić otwór rewizyjny(np. styropian z otworem nakryty drugim), aby zapewnić dostęp powietrza. Najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie grzałki o małej mocy lub brzęczyka. Zapobiegnie to zamarznięciu wody pod styropianem, a jednocześnie dodatkowo natleni wodę.W celu ograniczenia przyrostu lodu część wody należy wypompować co przy długotrwałych i dużych mrozach może uratować nas przed całkowitym zamarznięciem oczka.

Płytsze oczka mogą zamarznąć do dna, a pozostawione w nim rybki mogą się udusić. W tym wypadku musimy przenieść je do wcześniej przygotowanego akwarium, gdzie zapewnimy im odpowiednie warunki. Rośliny umieszczamy w pojemnikach z wodą w pomieszczeniu gdzie temperatura nie spadnie poniżej zera. Oczko wykonane z betonu zostawiamy przez zimę suche, możemy je nakryć. Zanim wiosną nalejemy wodę dobrze będzie sprawdzić stan techniczny i dokonać niezbędnych napraw. Gdy mamy formę plastikową lub folię to możemy je posprzątać i zalać wodą, gdyż  lepiej zniesie promienie UV.

Mam nadzieję, że po wiosennych roztopach będziemy mogli znów korzystać z uroków naszego ogrodowego zakątka.

---

Marek - www.wszystkoodomu-olo.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl